Duszpasterstwo polonijne w Brazylii


 

Emigracja polska w Brazylii, jak również w innych krajach Ameryki Łacińskiej, miała o wiele trudniejszy start niż ta do Ameryki Północnej. Krótko mówiąc trafiła tam na inne warunki społeczno-polityczne, a także inne podejście pasterzy Kościoła do fenomenu emigracji. Z początku brakowało duszpasterzy, stąd też szereg problemów związanych z początkowym zakorzenieniem emigracji polskiej w Brazylii. Do Ameryki Południowej ciągnęła przede wszystkim ludność wiejska, przeważnie niewykształcona. Przykładowo: do Brazylii – według Bolesława Żabko - Potopowicza – 95% emigrantów przybyłych z Polski stanowili chłopi (3,5% robotnicy i rzemieślnicy, 1,00% handlowcy i przemysłowcy, 0,5% inteligencja) . 
Dopiero okres II wojny światowej i czasy powojenne przyniosły do Ameryki Łacińskiej, a tym samym do Brazylii, nową falę emigracji polskiej. Byli to ludzie, którzy przebywali w obozach hitlerowskich oraz byli żołnierze Polskich Sił Zbrojnych, walczących na Zachodzie. Na ogół osiedlili się oni w dużych miastach Brazylii (Belo Horizonte, Rio de Janeiro, Kurytyba, São Paulo, Porto Alegre). Jeżeli w późniejszym okresie Polacy docierali do Brazylii, to były to przypadki pojedyncze,  odosobnione.
Nawet przy pobieżnym spojrzeniu na historię emigracji polskiej w Brazylii, nie można nie dostrzec polskiego ducho¬wieństwa i jego posługi rodakom oraz Brazylijczykom w strukturach lokalnego Kościoła. Przede wszystkim z po¬wodu imigrantów polskich zaczęli przybywać do tego kraju  pol¬scy księża i siostry za¬konne, aby za¬pewniać im nie tylko duchową opiekę.
Niestety na temat - szeroko rozwiniętego i zasłużonego dla naszych emigrantów i ich potomków - duszpasterstwa polskiego w Brazylii jest bardzo mało opracowań książkowych . Ks. Wojciech Sojka CM, pisze: „...o pionierach duszpasterstwa polskiego w Brazylii czyta się rzadko i mało, a poza Brazylią chyba nic” . Upłynęło ponad 50. lat od napisania tych słów. Z mojej pozycji skromnego obserwatora mogę powiedzieć, że pod tym względem nie zmieniło się zbyt wiele… 
Uważam, że warto poświęcić trochę uwagi tej problematyce, abyśmy mogli – przy-najmniej szkicowo - zapoznać się z historią polskich misjonarzy wśród rodaków w tym rozległym kraju, jakim jest Brazylia. 
Polscy duchowni, którzy dotarli do Brazylii w pierwszym okresie należeli do duchowieństwa diecezjalnego. Większość z nich stanowili byli eks-zakonnicy . Nie zapomi-najmy o tym, że w okresie ich przybywania do Brazylii, właśnie zaborcy likwidowali zakony na terenach polskich. Po 1863 r. zniesiono zakony w zaborze rosyjskim, a po 1875 r. w zaborze pruskim. Tak więc w pierwszym okresie przybywali do Brazylii nie tyle księża diecezjalni ile sekularyzowani .
Za jednego z pierwszych polskich duchownych, który znalazł się w Brazylii należy uważać księdza Wojciecha Męcińskiego, jezuitę-misjonarza. Do tego kraju dotarł przypadkowo w 1631 r. W późniejszym cza¬sie ks. Męciński, w wieku 42 lat, zginął w Japonii jako męczennik .
Wśród imigrantów polskich, którzy po upadku Po¬wsta¬nia Styczniowego przybyli do Brazylii, spoty¬kamy także duchownych katolickich. Tak więc w 1865 r. przybył ks. Ka¬rol Mikoszewski, a w 1869 r. ks. Józef Juszkiewicz  .
Ks. Jan Pi¬toń CM., wieloletni rektor Polskiej Misji Katolickiej w Brazylii opracował dokładny spis księży diece¬zjalnych, a także z poszczególnych zgromadzeń zakonnych, którzy przybyli do tego kraju w latach  1865-1970. W oparciu o dane ks. J. Pitonia CM wymienię tych, którzy przybyli jako pierwsi. Tak więc w: 1865 r. przybył ks. Karol Mokoszewski, w 1867 r. - ks. Antoni Zieliński, 1869 r. - ks. Marian Giżyński, ks. Józef Juskiewicz, 1875 r. - ks. Ludwik Józef Przytarski, 1878 r. - ks. Władysław Gra¬bowski, ks. Franciszek Gurowski (jego nazwisko podawane różnie: Guranowski, Górowski, Guroński), 1883 r. - ks. Jan Ada¬mowski, 1885 r. - ks. Wojciech Solek (niektórzy podają jego nazwisko: Sułek), 1887 r. – ks. Franciszek Józef Soja, 1889 r. - ks. Paulin Domainski, ks. Andrzej Dziadkowiec, ks. Jan Pe¬ters, 1890 r. - ks. Kazimierz Andrzejewski, 1891 r. - ks. Fran¬ciszek Chyliński, ks. Zygmunt Chełmicki, ks. Marcin Modrzejewski (niektórzy autorzy podają: Może¬jewski), ks. Władysław Smoluch, 1895 r. - ks. An-toni Cuber, ks. Aleksy Iwanów, ks. Michał Słupek, ks. Jakub Wróbel, 1896 r. - ks. Wincenty Bronikowski, ks. Stanisław Fróg, ks. Józef Fuliński, ks. Gabriel Kraus, ks. Wojciech Mły¬narczyk, ks. Leon Niebieszczański, ks. Maciej Pięch, ks. Antoni Ry¬mar, 1897 r. - ks. Wojciech Dynia, 1898 r. - ks. Jan Miętus, ks. Jan Rokosz, 1899 r. - ks. Cezary Wyszyń¬ski, ks. Jan Wo¬łyncewicz, 1901 r. - ks. Tadeusz Stankie¬wicz, 1903 r. - ks. Józef Anusz, 1905 r. - ks. Adolf Kru¬szewski, ks. Jan Marek, 1908 r. - ks. Le¬onard Starzyński, ks. Stefan Stawianowski, 1914 r. - ks. Wincenty Hypna-rowski. Natomiast spośród księży werbi¬stów, pierwszy przybył ks. Karol Dworaczek (1900 r.). Z kolei spośród księży misjonarzy św. Wincentego a Paulo - ks. Bole¬sław Bayer, ks. Hugo Dylla, Ks. Franciszek Chylaszek (1903 r.) 
Jak wspomniałem powyżej, przyjazd pol¬skiego duchowieństwa do Brazylii zwią¬zany był, przede wszystkim, z początkiem naszej emigracji do tego kraju. Księża, zakon¬nicy i zakonnice przybywali z Polski, aby poświęcać się pracy duszpasterskiej – nie tylko – wśród polskiego wychodźstwa. Za jednego z pierwszych spośród księży, którzy przy¬byli z Polski do tego kraju i posługi¬wali naszym imigrantom, uważa się ks. Antoniego Zie¬lińskiego, uczestnika Powstania Styczniowego, nazywanego „ojcem duszpasterzy polonijnych w Brazylii” .
Godnym odnotowania w tym miejscu wydaje się być apel imigrantów wołających o polskiego kapłana. „Przegląd Emigracyjny”, wychodzący we Lwowie, zamieścił list wysłany 15 marca 1893 r. z São Mateus do Sul (PR) przez Antoniego Zdzisława Bodziaka . Kilka miesięcy później (20 czerwca 1893 r.) Antoni Z. Bodziak wysłał kolejny błagalny list, w którym pisał: „... O wysłanie księdza tak w imieniu kolonistów jak i w własnem usilnie proszę Wgo Pana się postarać; gdyż ksiądz dobry, jest prawdziwym fundamentem, i murem dla naszego ludu wiejskiego. W S. Matheus koloniści jeszcze się trzymają łącznie bo, przynajmniej jest nas 3 kupców Polaków, co jeszcze podtrzymujemy ich jakokolwiek. Ale inne kolonie cierpią bardzo wiele, bo są zupełnie same sobie pozostawione bez wszelkiej inteligencyi tak świeckiej jak i duchownej” .
Wobec sytuacji przedstawionej przez jednego z imigrantów, „Przegląd Emigracyjny” - w cytowanym przeze mnie numerze - przedrukował z „Gazety polskiej w Brazylii” (wychodzącej w Kurytybie) fragment artykułu pt.: „Nasze stanowisko”, publikowanego 22 lipca 1893 r. Warto zaprezentować przynajmniej wyjątki tego wspomnianego tekstu. Zachowuję oryginalną pisownię. „Na ziemi brazylijskiej osiadło kilkadziesiąt tysięcy Polaków, którzy bez wyjątku należą do Kościoła katolickiego, a jednak w Brazylii wśród katolików po macoszemu bywają traktowani. Ludność polska na wskróś katolicka, do kościoła i obrządków jego przyzwyczajona, dzisiaj pozbawiona tego, co człowieka zewnętrznym sposobem pociąga do Boga, pozbawiona środków łaski prowadzących do zbawienia, pozostaje w niebezpieczeństwie utracenia wiary, a przez to i narodowości swojej. – Wiemy dobrze, że Polak wyzuwszy się z wiary wyzuwa się i z poczucia swej narodowości, a takich wypadków mamy tu wiele. – Kilku kapłanów polskich znajdujących się tutaj do obsługi duchowej nie wystarczą na kraj cały. (...) W kapłanach polskich i w rytuale kościelnym polskim tylko obrona ludności naszej obecnie, bo szkoły polskie, których tu mała liczba, nie wystarczają” .
Wiele informacji na temat duszpasterstwa polskiego w Brazylii dostarcza nam Stanisław Kłobukowski, który odwiedzał polskich emigrantów w początkach ich życia kolonizacyjnego. Oto obserwacja Kłobukowskiego: „… brak księdza polskiego i szkoły oraz otoczenie cudzoziemskie poza koloniami bardzo dokucza kolonistom. Wielu na dnie duszy, pomimo powodzenia, nie opuszcza myśl przeprowadzenia się, gdzie liczniejsza jest ludność polska, aby dzieci miały naukę polską a oni oczy zamknęli pomiędzy swoimi” .  Również Józef Siemiradzki w swojej książce porusza problematykę duszpasterstwa polskiego i zachowania tożsamości narodowej .
Pierwszym zgromadzeniem zakonnym, które rozpo¬częło swą działalność na terenie Brazylii u schyłku XIX wieku i w początkach XX wieku było zgromadzenie Słowa Bożego (werbiści) . Werbiści przybyli do Brazylii w 1895 r. Rozpoczęli pracę w stanie Espírito Santo. Do Parany przybyli na prośbę biskupa z Kurytyby – José de Camargo Barros. Pierwszą ich placówką była parafia São José dos Pinhais, która wówczas posiadała 100 km długości (sięgała aż do granicy ze stanem Santa Catarina) i 50 km szerokości. To była pierwsza parafia w Brazylii, gdzie werbiści zetknęli się z Polakami. W listopadzie 1900 r. przyjechał do tej parafii ks. Karol Dworaczek, zmarły w opinii świętości . 
Prawie równocześnie z werbistami przybyli misjonarze św. Wincentego a Paulo  (w środowisku polonijnym w Brazylii znani jako wincentyni). 19 maja 1903 r., na zaproszenie - wspomnianego już powyżej - biskupa José de Camargo Barros, oraz prośby polskich imigrantów, wyjechała z Krakowa pierwsza grupa misyjna (ks. Bolesław Bajer, ks. Hugo Dylla, ks. Franciszek Chylaszek i br. Aleksander Węgrzyn). 29 czerwca 1903 r. dotarli do portu w Paranaguá. Następnego dnia przybyli do Kurytyby . 
Trzeba jeszcze podkreślić i tę  mało znaną rzeczywistość. Otóż w początkach polskiej kolonizacji w Brazylii polskich księży było stanowczo za mało! Ks. Wojciech Sojka CM. wyraźnie zaznacza: „...Za mało na liczbę samych emigrantów, za mało na tereny, po których się rozproszyli. Nigdy nie naliczymy tu więcej niż 20 księży polskich równocześnie. W wielu ‘koloniach’ na pierwszych księży czekano od 10 do 15 lat, na innych po odjeździe jednego czekano latami, aż przyszedł następca” .
Chciałbym w tym miejscu odnotować następujący fakt. Pierwszy biskup diecezji Kurytyby, José de Camargo Barros we wzruszającym piśmie do biskupa przemyskiego, prosił – na Boga – o przynajmniej dziesięciu księży, gdyż, jak pisał:  „tylko polski duszpasterz może zapewnić należytą opiekę polskiemu wychodźcy” .
Z upływem czasu zaczęły docierać do Brazylii również inne zgroma¬dzenia męskie, do których dołączyli już po II woj¬nie świa¬towej członkowie Towarzystwa Chrystuso¬wego dla Polonii Zagranicznej . Pierwszym chrystusowcem, który przybył 2 stycznia 1958 r. do pracy duszpasterskiej wśród Polonii brazylijskiej był ks. Czesław Czartoryski. Następnie tego samego roku przybyli: ks. Stanisław Nowak, ks. Zygmunt Supieta i ks. Józef Wojda .
 
Trzeba zaznaczyć, że księża z Polski pełnili nie tylko za¬dania wypływające z ich powołania religijnego, ale także wspierali imigrantów różnorodnymi poradami, nieśli duchowe pocieszenie, jak również przyczy¬niali się  do powsta¬wania - oprócz obiektów sakralnych także - pierwszych szkół, bibliotek. W razie potrzeby polski duchowny niósł naszym osadnikom pomoc lekarską, gospodarską, prawną. Według Marii Para¬dowskiej "szeroki zakres działalności przede wszyst¬kim duszpa¬sterskiej, ale także oświatowej i w wielu innych dziedzinach, miał ogromne zna¬czenie dla osadników polskich i dla całego społeczeń¬stwa kraju ich zamieszkania" . Jest faktem niezaprzeczalnym, że duchowieństwo polskie odegrało dużą rolę w pod¬trzy¬mywaniu polskości wśród naszych imigrantów w Brazylii.  Rola polskiego księdza nie ograniczała się więc tylko do zadań czysto dusz¬pasterskich . Taka rzeczywi¬stość ma miejsce i w dzisiej¬szej działalności polskich duchownych i sióstr zakonnych wśród Brazy¬lijczyków polskiego pochodzenia, osiadłych szczególnie w głębi kraju, w tzw. interiorze.
Chciałbym podkreślić jeszcze raz, że pierwsi pol¬scy księża przybywający do Brazylii podejmowali pracę duszpa¬sterską wśród polskich kolonistów. Ruy Christovam Wachowicz – znany i ceniony historyk parański i polonijny - zauważa: „Parafia i polski ksiądz byli nieodzowni dla [polskiego] chłopa. Kościół był centrum duchowym, ale także ośrodkiem, gdzie kolonista zaspakajał swoje potrzeby komunikacji z bliźnim. W Brazylii te potrzeby zaznaczały się jeszcze bardziej ze względu na odosobnienie, w jakim przychodziło im żyć. Kościół, parafia i ksiądz będą przez długi czas w wielu koloniach w Brazylii jedyną podstawą jedności wśród kolonistów” . 
Podobnie było ze zgro¬madzeniami żeńskimi. Początkowo polskie siostry zakonne przybywały do Brazylii, aby pracować wśród polskich imigrantów. Pierwszymi, które  przybyły do tego kraju były siostry miło¬sierdzia  św. Wincentego a Paulo (1904 r.), a na¬stępnie franciszkanki ro¬dziny Maryi - znane na terenie Brazylii jako: siostry Świętej Rodziny - (1906 r.). Naj¬młod¬szym zgromadzeniem żeńskim pracującym wśród Po¬lonii brazylijskiej są mi¬sjonarki Chrystusa Króla prze¬bywa¬jące w tym kraju od 1988 r. .
 
Dopiero z upływem czasu zaczęli docierać polscy mi¬sjonarze i misjonarki, aby poświęcać się dzia¬łalności duszpasterskiej, charytatywnej (a także o innym charakterze, ale zawsze mającym związek z posługą ewangeliczną), wśród Brazylij¬czyków. Jeśli chodzi o działalność polskiego kleru w Brazylii, to - jak stwierdziłem wyżej - w po¬czątkach pro¬wadzona ona była wśród polskich imigrantów. Ducho¬wieństwo polskie rozwijało nie tylko działalność czysto religijną, ale także utrwalało wśród wychodźców po¬czucie tożsamości narodowej oraz pamięci o swych ko¬rzeniach. Obecnie dzia¬łalność ta jest ciągle aktualna, aczkolwiek prowadzona jest - w dużej mierze - na rzecz kolejnego już pokolenia po¬tomków polskich imigran¬tów. Warto może przypomnieć, że dopływ polskiej emi¬gracji do Brazylii zakończył się praktycznie po II wojnie świato¬wej.  Wszechstronna działalność duszpa¬sterska pol¬skich księży diecezjalnych, zakonnych, jak również sióstr należących do róż¬nych zgromadzeń, przyczynia się do podno-szenia po¬tomków naszych wychodźców, jak również miejsco¬wego społeczeń¬stwa na wyższy poziom du¬chowy, mo¬ralny, kulturalny, cy¬wilizacyjny . 
 
Należy – chociaż krótko - wspomnieć o wizytach duszpasterskich, jakie przeprowadzali polscy hierarchowie wśród Polonii brazylijskiej. Pierwszym, który spotkał się z rodakami w Rio de Janeiro i São Paulo był kard. August Hlond, Prymas Polski. W drodze do Buenos Aires, na Międzynarodowy Kongres Eucharystyczny w październiku 1934 r., kard. Hlond zatrzymał się w Rio de Janeiro. Podobnie było w drodze powrotnej z Kongresu, kiedy to Prymas Polski spotkał się z kolonią polską w São Paulo i Rio de Janeiro. Biskup Teodor Kubina, który towarzyszył kard. Hlondowi, po zakończonym Kongresie zatrzymał się w Brazylii i przez trzy miesiące odwiedzał polskie skupiska na południu Brazylii . Kolejnym hierarchą spotykającym się z Polonię brazylijską w 1950 r. był biskup Józef Gawlina . W 1968 r. biskup Władysław Rubin odwiedzał polskie ośrodki w tym kraju . Polonia brazylijska przeżywała wielką radość ze spotkania w 1984 r. z kardynałem Józefem Glempem, Prymasem Polski i Opiekunem Polonii . Przebywając w Rio de Janeiro spotykali się ze wspólnotą polonijna: biskup Jan Wosiński (1 VII 1975 r.), arcybiskup Jerzy Stroba (3 VIII 1978), kardynał Franciszek Macharski (11 XI 1990 r.), biskup Zygmunt Kamiński (listopad 1993 r.) . Kilka lat później przebywali w tym kraju, spotykając się ze wspólnotami polonijnymi: arcybiskup Zenon Grocholewski z Watykanu (1996 r.) i biskup Stanisław Stefanek TChr (lipiec-sierpień 1996) . Arcybiskup Szczepan Wesoły wiele razy odwiedzał Polonię brazylijską; tę mieszkającą w metropoliach (Rio de Janeiro, São Paulo, Kurytyba), jak również żyjącą w głębi kraju, w tzw. interiorze . Wszystkie te wizyty polskich pasterzy „wnosiły do polskiej wspólnoty odnowę ducha wiary i więzi z Ojczyzną” .
 
Mówiąc o duszpasterstwie polonijnym, nie można nie wspomnieć o istnieniu Polskiej Misji Katolickiej w Brazylii. Początku Polskiej Misji Katolickiej należy się dopatrywać w nominacji pierwszego jej rektora. W dostępnych mi dokumentach nie napotkałem na oddzielny dokument ustanawiający Misję. Na wniosek arcybiskupa Józefa Gawliny, opiekuna polskiej emigracji rezydującego w Rzymie, 4 lutego 1953 r. ks. Ludwik Bronny CM, wizytator zgromadzenia księży wincentynów, został mianowany przez Kongregację Konsystorialną misjonarzem emigrantów polskich w Brazylii. Nominację podpisał kardynał Adeodato Giovanni Piazza, odpowiedzialny za tę Kongregację Stolicy Apostolskiej . Tradycyjnie w warunkach polskiego duszpasterstwa emigracyjnego funkcję tę utożsamiano z rektorem. Od tej chwili wszystkie pisma nadsyłane do Ks. Ludwika Bronnego i każdorazowego jego następcy, były adresowane jako do rektora Polskiej Misji Katolickiej w Brazylii .
Tak więc datę 4 lutego 1953 r. należy uważać za początek zorganizowania specjalnego duszpasterstwa polskiego w Brazylii. Stało się to dzięki zabiegom niestrudzonego arcybiskupa Józefa Gawliny .
Bodajże największą trudnością w prowadzeniu działalności przez poszczególnych rektorów Polskiej Misji Katolickiej w Brazylii było zdobywanie odpowiednich środków finansowych. Wspominał o tym problemie ks. Stanisław Piasecki w liście z dnia 13 marca 1956 r. do arcybiskupa Gawliny . Natomiast ks. Jan Pitoń w liście, z dnia 10  lipca 1963 r., do arcybiskupa Józefa Gawliny pisał: „... Rektoraty bez środków finansowych to utopia, same ciężary to absurd, który nie może długo istnieć” . W podobnym tonie pisał ks. Pitoń również do kard. Stefana Wyszyńskiego, Prymasa Polski . Przez pewien okres Północnoamerykańska Prowincja Towarzystwa Chrystusowego wspierała finansowo działalność ks. rektora Benedykta Grzymkowskiego TChr. Fundusze te w dużej mierze przeznaczone były na pokrycie kosztów przejazdu do ośrodków polonijnych, jak też w celu odwiedzenia polskich kapłanów pracujących w różnych rejonach tego rozległego kraju. Obecny rektor (siódmy z kolei), będąc proboszczem parafii św. Jana Chrzciciela w Kurytybie, na działalność rektorską często przeznacza otrzymywaną z parafii pensję proboszcza. Sporadycznie otrzymuje jakąś sumę na pokrycie kosztów podróży czy też na działalność wydawniczą. Jeśli chodzi o działalność wydawniczą trzeba podkreślić, że w początkach swego rektorstwa ks. B. Grzymkowski TChr wydawał co miesiąc przez trzy lata „Biuletyn Polskiej Misji Katolickiej w Brazylii”. Obecny rektor wydaje „Echo Polskiej Misji Katolickiej w Brazylii”, które ukazuje się co dwa miesiące i kierowane jest do duszpasterzy i liderów polonijnych, a także wszystkich misjonarzy i misjonarek z Polski. „Echo” jest jedynym pismem w Brazylii ukazującym się w języku polskim. Ponadto wydawane jest czasopismo ”Polonicus” o profilu naukowym i poświęcone problematyce polonijnej oraz kontaktom Polska – Brazylia. Periodyk ukazuje się dwa razy w roku w języku portugalskim. Po polsku zamieszczany jest także spis treści, wstęp oraz streszczenie każdego artykułu. Pełniący posługę - zaledwie od kilku miesięcy - nowy prowincjał Towarzystwa Chrystusowego w Ameryce Południowej ks. Kazimierz Długosz TChr wykazuje zrozumienie i wsparcie dla rektora PMK, jeśli chodzi o zaplecze finansowe na jego działalność.  
Jednak trzeba stwierdzić, że pomimo napotykanych trudności finansowych, poszczególni rektorzy Polskiej Misji Katolickiej w Brazylii starali się wypełnić powierzoną im przez Kościół tę specyficzną – i nie zawsze łatwą do spełnienia - misję. 
 
Jeśli chodzi o duszpaster¬stwo specyficzne, jakim jest właśnie dusz¬pasterstwo polo¬nijne, to prowadzone jest ono w nastę¬pującym wymiarze. W dużych miastach - gdzie mieszkają Po-lacy urodzeni w Polsce lub ich potomkowie mocno związani z wiarą, kulturą i językiem polskim - istnieją parafie personalne lub kapelanie polskie. Polskie para¬fie personalne zostały erygowane kilkadziesiąt lat temu i istnieją po dzień dzisiejszy w: Kurytybie (Parafia pod wezwaniem św. Stanisława Biskupa i Męczennika - werbiści), Rio de Janeiro (Parafia pod we¬zwaniem Matki Boskiej Jasnogórskiej - chrystusowcy). Oprócz wymienionych parafii personalnych, istnieją ka¬pelanie polskie w: São Paulo (od początku prowa¬dzona przez salezjanów, a od grudnia 1996 r. przez chrystu¬sowców), Porto Alegre (początkowo kapłani diecezjalni a następnie przez 70 lat księża wincentyni. Aktualnie kapelania jest bez duszpasterza). Ponadto w Kurytybie księża wincentyni przez dziesiątki lat odprawiali w swoim kościele parafialnym pod wezwaniem św. Wincentego każ¬dej niedzieli Mszę św. po pol¬sku. W ostatnich miesiącach zaprzestali odprawianie Mszy św. po polsku ze względu na bardzo małą liczbę osób, które pojawiały się każdej niedzieli w ich kościele. 
Natomiast w rejonach, gdzie żyją po¬tomkowie polskich imigrantów prowadzone są parafie te¬ryto¬rialne. Chciałbym tutaj podkreślić, że od początku przybywania emigrantów do Brazylii nie były tworzone parafie narodowościowe. Biskupi tworzyli parafie terytorialne, na bardzo rozległych terenach. Szlaki komunikacyjne były bardzo prymitywne, często ograniczające się do wąskiej ścieżki wytyczonej w dziewiczych borach.  
We wspólnotach parafialnych, gdzie żyją potomkowie polskich emigrantów, duszpasterstwo polonijne uzależnione jest w dużym stopniu od zapotrzebowania sa¬mych Brazylijczyków polskiego pochodzenia, a także od inwencji i zaangażowania samego duchownego pol¬skiego. Trzeba jeszcze dodać, że w wielu parafiach prowa¬dzone są lekcje języka polskiego, programy radiowe o charakterze polonijnym, jak również istnieją zespoły folkloru polskiego . 
Pragnę zacytować obserwację ówczesnego Prymasa Polski, kard. Józefa Glempa, który odwiedzał ośrodki polonijne w Brazylii i Argentynie w 1984 r. Po powrocie do kraju przygotował do wydania książkę, w której opisał swoje spostrzeżenia: „(...) Integracja spo-łeczności religijnych ma to do siebie, że wnosi dobro każdej nacji w dobro wspólne kraju. Zaniedbywanie wychowania katolickiego dzieci i młodzieży na sposób polski jest zgodą na przeciętność, na obniżenie poziomu duchowości. W kontekście brazylijsko-argentyńskim nie da się zaprzeczyć, że polska katechizacja i polski program duszpasterski, wynikający z zaplecza tysiącletniej kultury, dają rękojmię osiągnięcia większej dojrzałości chrześcijańskiej. A to stanowi o pozytywnym wkładzie na rzecz Kościoła powszechnego. (...). Sens duszpasterstwa polonijnego nie polega na tym, aby za wszelką cenę utrzymać język i obyczaje polskie, ale by jak najpełniej rozwinąć łaskę wiary opierając się na religijnej kulturze polskiej, i w ten sposób dać świadectwo życia Kościoła – w sposób godny naśladowania i przyjęcia. (…)”. Tam gdzie duszpasterstwo polskie jest słabe, słabnie także brazylijskie”.     
Trzeba stwierdzić, że polskie parafie personalne, kapelanie polskie, jak też parafie terytorialne, na terenie których zamieszkują potomkowie polskich imigrantów, należą do struktur miejscowego Kościoła. Pozwolę sobie zacytować fragment mojego wystąpienia podczas konferencji zorganizowanej przez CESLA UW w grudniu 1998 r.: „… W ramach swojej posługi pasterskiej Kościół w Brazylii pragnął ogarnąć wszystkie grupy społeczne. W początkach kolonizacji, w wielu wypadkach biskupi zwracali uwagę księżom cudzoziemcom, aby przy obsługiwaniu swoich rodaków-imigrantów nie zapomnieli o społecznościach lokalnych (Metysach, Kaboklach czy tzw. luso-brasileiros). Aktualnie Kościół nadal daje możliwości prowadzenia duszpasterstwa etnicznego. W ostatnich latach dokumenty Krajowej Konferencji Biskupów Brazylii (CNBB) podkreślają wartość wyrażania doświadczenia wiary ludu we własnej kulturze. Tak lud, jak wspólnota i ewangelizujący są wezwani do pogłębiania wierności nie tylko Ewangelii, ale także własnej kulturze i historii” .   
W pierwszych latach polskiej kolonizacji Kościół – poprzez polskich duszpasterzy - odgrywał rolę jednoczącą, był ostoją polskości. Obecnie polscy duchowni nadal przyczyniają się do szerzenia polskiej kultury, zwyczajów religijnych, tradycji, folkloru, ale już wśród kolejnych pokoleń potomków polskich emigrantów. Od wyboru kardynała Karola Wojtyły na papieża, Jego wizyty apostolskiej w Brazylii i spotkania z Polonią brazylijską w Kurytybie 4 lipca 1980 r., obserwujemy budzenie się świadomości tożsamości polskiej wśród osób o polskich korzeniach etnicznych. Ludzie ci poszukują swoich korzeni i dowiadują się, na czym polega ich tożsamość, właśnie od polskich duszpasterzy. Większość osób polskiego pochodzenia nie zna języka polskiego. Nie miejsce tutaj na omawianie przyczyn zatracania się polskiej mowy w społeczności polonijnej w okresie ostatnich 70 lat. Powodów, przede wszystkim natury politycznej, było wiele. Stąd też w posłudze duszpasterskiej wśród tych, którzy nie znają dostatecznie języka polskiego, istnieje potrzeba docierania do nich z polskimi wartościami kulturowymi w ich ojczystym języku, czyli portugalskim. Dla polskich księży pracujących w społecznościach polonijnych, praca duszpasterska nie ogranicza się tylko do ściśle religijnych zadań. Duszpasterz winien nie tylko ewangelizować, ale też być społecznikiem i działaczem polonijnym. Ma uczyć nie tylko modlitwy, udzielać sakramentów, ale powinien również mówić o współczesnej Polsce i jej kulturze, starać się przekazywać całe bogactwo polskiej tradycji duchowej. W tzw. interiorze, w głębi kraju, gdzie żyją potomkowie polskich kolonistów dostrzegamy mocne poczucie polskości w rodzinie, które jest umacniane jeszcze bardziej tam, gdzie jest polski duszpasterz. Niestety, z przykrością trzeba stwierdzić, że nie wszyscy polscy księża pracujący wśród potomków polskich emigrantów tak rozumieją swoją posługę duszpasterską i to, że winni być ambasadorami polskiej tradycji i kultury . 
Chciałbym tutaj zacytować fragment artykułu inżyniera Edmunda Gardolińskiego (urodzony w São Mateus do Sul - PR, syn polskich emigrantów: ojciec Marian był inżynierem miernikiem) , budowniczego licznych brazylijskich lotnisk, gmachów publicznych, badacza i publicysty polonijnego. Tekst opublikował 25 lipca 1957 r. po portugalsku w „Diário de No-tícias” w Porto Alegre: „…Dążeniem, jeśli nie marzeniem Polaków musi w tym wypadku być tylko to, by każdy z potomków polskiego elementu wiedział o swym pochodzeniu, nie wstydził się go i był przychylnie usposobiony do spraw ojczyzny swych przodków. Ta pozytywna świadomość nie tylko wystarczy, ale będzie gwarancją duchowej łączności z Polską człowieka, który jest Brazylijczykiem, mocno tu osiadł, a mimo to otacza przyjaźnią i serdecznością odległy naród polski, niby dalekiego, ale kochanego krewnego (…). Uczulony na sprawy polskie Brazylijczyk polskiego pochodzenia – niczego nie uroni ze swej, bodaj najserdeczniejszej brazylijskości. Więcej nawet: Dla Brazylii na pewno nie jest obojętnym, czy grupa wżywająca się w teren i nabierająca moralnych i prawnych przywilejów obywatelskich, dysponuje zasobem jakichś uczuć, jest masą ludzką wartościową, czy odwrotnie, mierną, lub zgoła abnegacką” . 
Podczas - wspomnianej przeze mnie powyżej - konferencji naukowej zorganizowanej przez Centrum Studiów Latynoamerykańskich (CESLA) Uniwersytetu Warszawskiego w grudniu 1998 r. na temat „Roli duszpasterstwa polskiego w organizacji społeczności lokalnych  w Ameryce Łacińskiej” młody wówczas naukowiec Mariusz Malinowski, powiedział między innymi: „Rola Kościoła w życiu organizacyjnym Polonii – to jest problem godny oddzielnej uwagi. Poprzez Kościół realizuje się bardzo często aktywność organizacji polonijnych. Szczególnie na prowincji, gdzie nie ma warunków do tworzenia polskiej bazy kulturowej, jedynym czasem sposobem do podtrzymywania polskości jest kultywowanie obrzędów związanych z katolicką tradycją religijną: bożonarodzeniową i wielkanocną. Natomiast w ośrodkach, gdzie dzięki operatywności miejscowych działaczy można zorganizować coś więcej – imprezy bez obecności księdza są nie do pomyślenia (…). Polonijne duszpasterstwo jest ciekawym zjawiskiem w kontekście dziejowym. Bowiem środowiska tak młode jak narody latynoamerykańskie, i tak jak one złożone z mozaiki wielokulturowości i egzotyki, podlegają procesom społecznym, których reguły nie wyszły jeszcze poza etap hipotez. I nie można o tym zapomnieć mówiąc o przyszłości Polonii w Ameryce Łacińskiej i tak silnie z nim związanego duszpasterstwa polonijnego” . 
Natomiast inż. André Hamerski, lider brazylijskiej Polonii, podczas wspomnianej konferencji naukowej, mówił z głębokim przekonaniem: „… praca księdza we wspólnotach polonijnych w celu odrodzenia i zachowania kultury polskiej jest autentycznym przykładem pracy duszpasterskiej. (…) Hasła odrodzenia kultury religijności polskiej często wyciskają łzy z oczu tych ludzi polskiego pochodzenia, którzy mówią, albo mówili po polsku, lepiej lub słabiej. Z historii niektórych stowarzyszeń, klubów, itp. założonych w Rio Grande do Sul, jasno wynika, że upadają te, które mimo szacunku dla polskiej kultury, wykluczyły Boga i pamięć o religijności narodu polskiego. W ostatnich czasach bardzo wzrasta kult Matki Bożej Jasnogórskiej. Wzrasta również ruch, który świadczy o znaczeniu religijności polskich emigrantów w tworzeniu pierwszych osad. Jest to jedna z funkcji „Braspol”, organizacji działającej zaledwie od 9 lat” . Uzupełnię: w styczniu tego roku „Braspol” świętował uroczyście w Kurytybie 21 lat swojej działalności. 
W trakcie wspomnianej   konferencji prof. Władysław Miodunka z UJ wypowiedział –według mnie, tak bardzo na czasie – obserwację: „… Polonia brazylijska jest dumna ze swojej tożsamości brazylijskiej, ale oczekuje też rewaloryzacji tożsamości polskiej, oczekuje uznania za lata, gdy określenie ‘polaco’ było określeniem pejoratywnym. Poza tym Polonia ta w swej masie jest gotowa podtrzymywać swą tożsamość polską, która w żaden sposób nie zagraża tożsamości brazylijskiej. Przeciwnie nawet: ona tę tożsamość uzupełnia. Nawet wzbogaca” . Tak właśnie postrzegam rolę duszpasterstwa polonijnego, aby nie tylko prowadziło działalność w wymiarze czysto duchowym, religijnym, ale także by stawało się ono protagonistą i protektorem odnawiania oraz utrwalania tożsamości polskiej we współczesnej brazylijskiej społeczności polonijnej. 
 
Zdzisław MALCZEWSKI SChr 
 
  Bolesław Żabko-Potopowicz, Osadnictwo polskie w Brazylii, Warszawa 1936, s. 13-14.  
 
  Na temat duszpasterstwa polskiego w Brazylii można spotkać wiele artykułów publikowanych w prasie polonijnej w tym kraju. Niestety publikacji książkowych poświęconych temu zagadnieniu jest znikoma liczba.  Autor niniejszego referatu omawia działalność duszpasterstwa polskiego w tym kraju w następujących wydaniach książkowych: Obecność Polaków i Polonii w Rio de Janeiro, Lublin 1995, ss. 362, W służbie Kościoła i Polonii. Towarzystwo Chrystusowe: Funkcje społeczne i duszpasterskie w środowisku polonijnym w Ameryce Łacińskiej, Warszawa 1998, ss. 292, W trosce nie tylko o rodaków. Misjonarze polscy w Brazylii, Curitiba 2001, s. 290.
 
  Ks. W. Sojka CM., „Początki duszpasterstwa polskiego w Brazylii”, w: Duszpasterz Polski Zagranicą, 4(1960), s. 376.
 
  Tamże, s. 377.
 
  Ks. W. Sojka CM., „Początki duszpasterstwa polskiego w Brazylii”, w: Duszpasterz Polski …, 1(1961), s. 46.
 
  K. Smolana, „Polonia w Brazylii”, w: Dzieje Polonii w Ameryce Łacińskiej, red. M. Kula, Wrocław 1983, s. 332; Ks. J. Pitoń CM, „U źródeł emigracji polskiej w Brazylii”, w: Kalendarz ‘Ludu’, Kurytyba 1973, s. 96; M. Paradowska, Podróżnicy i emigranci. Szkice z dziejów polskiego wychodźstwa w Ameryce Południowej, Warszawa 1984, s. 14 i 33; M. Paradowska, Wkład Polaków w rozwój cywilizacyjno-kulturowy Ameryki Łacińskiej, Warszawa 1992, s. 23; W. i T. Słabczyńscy, Słownik podróżników polskich, Warszawa 1992, s. 1992, s. 222; Z. Malczewski TChr., Obecność Polaków …, dz. cyt., s. 17-18; Tenże, Słownik biograficzny Polonii brazylijskiej, Warszawa 2000, s. 72. 
 
  M. Kawka, „Polska obecność w Brazylii”, w: Relacje Polska – Brazylia, red. A. Dembicz, M. Kula, Warszawa 1996, s. 35.
 
  Ks. J. Pitoń, „Księża polscy w Brazylii”, w: Kalendarz „Ludu”, Kurytyba 1971, s. 89-111.
 
  Biografię ks. Antoniego Zielińskiego można znaleźć w moim opracowaniu książkowym W trosce nie tylko o rodaków. Misjonarze polscy w Brazylii, Curitiba 2001, s. 290, w rozdziale prezentującym  sylwetki polskich i polonijnych duchownych.
 
  Przegląd Emigracyjny, nr 3, 1893 r., s. 117. „W imieniu kolonistów w kolonii S. Matheus i tuż przyległych, liczących przeszło 10.000 dusz, upraszam Wgo Pana Dobrodzieja, jako zajmującego się losem wychodźctwa, abyś raczył nas zawiadomić, jakoteż nawet wystarać się o księdza, któryby z prawdziwem poświęceniem dla swych rodaków zechciał przybyć. Z powodu polityki brazylijskiej a nawet zdaje się jakoby polityka moskiewska i niemiecka miały w tem swój palec, władza kościelna brazylijska robi różne trudności, nie chcąc dać posad księżom Polakom na polskich koloniach, daje im inne posady, a raczej nie chcieliby wcale księży Polaków. Już byłby osiadł jeden z nowo przybyłych księży; lecz nadzieja ta znika, z powodu, że nie miał polecenia od władzy, czy też nie chciał się starać o to miejsce, czekając aby koloniści najpierw złożyli pewną sumę, celem utrzymania jego, i to sumę dość znaczną, na co koloniści nie mogli się zdecydować, bo chcą płacić księdzu stałemu, a nie temu, który tylko na tydzień lub dwa przyjedzie i odjeżdża, jak się już działo. Dochód roczny czyli stała pensya tylko w S. Matheus oprócz kolonii przyległych jest 2 500 milrejsów, do tego ma dochody kościelne, co razem może z góry liczyć na 8.000 milr. Utrzymanie jest piękne, a do tego plebania z dużym ogrodem. Ksiądz, który zechce przybyć, to aby nie miał dalszych trudności, niech postara się od swej władzy kościelnej najwyższej o polecenie osiedlenia się w S. Matheus; a jeżeli inaczej nie, to przynajmniej jako misyonarz. Natenczas tutejsza władza nie będzie mogła żadnego oporu stawiać. Jeżeli ksiądz nie będzie miał własnych funduszów do podróży, koloniści natychmiast zaślą na ręce Wgo Pana kwotę wymagalną. Dodaję, że tu trzeba księdza  z powołania, dobrego patryotę, a natenczas da się bardzo wiele z naszem ludem zrobić. Gdy jednak ksiądz się tu nie zjawi i nie osiądzie, to nie ma i co liczyć więcej na Polaków w S. Matheus; w krótkim czasie na tej wolności brazylijskiej zdziczeją i przyjmą, jako już poczynają przyjmować, ducha brazylijskiego, a dzieci ich wkrótce zaprą się, iż są Polakami. Jest to wielkim obowiązkiem każdego Polaka starać się, aby nie pozbyć się raz na zawsze tyle sił polskich...”. Zachowałem oryginalna pisownię. 
 
  Tamże, s. 176.
 
  Tamże, s. 183-184.
 
   S. Kłobukowski, Wspomnienia z podróży po Brazylii, Argentynie, Paragwaju, Patagonii i Ziemi Ognistej, Lwów 1898, s. 130, 182-183, 188-190.
 
  J. Siemiradzki, Szlakiem wychodźców. Wspomnienia z podróży po Brazylii, Warszawa 1900, s 147.
 
  M. Paradowska, Wkład..., dz. cyt., s. 215.
 
  Ks. S. Turbański SVD, Murici – terra nossa, Curitiba 1978, s. 35; Tenże, Kościół polski w Kurytybie, Kurytyba 1978, s. 8; Tenże „Werbiści – Zgromadzenie Słowa Bożego (SVD)”, w: Biuletyn Polskie Misji Katolickiej w Brazylii,  nr 2, 1977, s. 6-7.
 
  Lud, 15 VII 1953, s. 1; Ks. J. Pałka CM., „Zgromadzenie Księży Misjonarzy w Brazylii”, w: Kalendarz ‘Ludu’, Kurytyba 1953, s. 48; Ks. S. Turbański SVD, Kościół polski..., dz. cyt., s. 8.
 
  Ks. W. Sojka CM., „Początki duszpasterstwa polskiego w Brazylii”, w: Duszpasterz Polski Zagranicą, 1(1961), s. 45-46.
 
  Tamże, s. 46.
 
  M. Paradowska, Wkład..., dz. cyt., s. 215. Towarzystwo Chrystusowe dla Polonii Zagranicznej zostało założone przez Prymasa Polski, kardynała Augusta Hlonda w 1932 r. Głównym celem zgromadzenia jest praca duszpasterska na rzecz rodaków przebywających poza Polską. Zob.: Ustawy i Dyrektorium Towarzystwa Chrystusowego dla Polonii Zagranicznej, Poznań 1991, rozdział 2, s. 9-11; Ks. B. Kołodziej, Towarzystwo Chrystusowe w Ameryce Południowej 1958-1988, Curitiba 1989, s. 3-7.
 
  Z. Malczewski TChr, W służbie Kościoła i Polonii…, dz. cyt., s. 292. 
 
  M. Paradowska, Wkład..., dz. cyt., s. 215.
 
  Z. Dobosiewicz, W. Rómmel, Polonia w Ameryce Łacińskiej, Lublin 1977, s. 32, 108-109, 159.
 
  Wachowicz R.C., O camponês polonês no Brasil, Curitiba 1981, s. 93.
 
  Ks. Z. Malczewski, „Duszpasterstwo polskie w Rio de Janeiro”, w: Duszpasterz Polski Zagranicą, 3(1993), s. 425.
 
  M. Paradowska, Wkład..., dz. cyt., s. 225; Osobiste doświadczenie oraz obserwacja autora na przestrzeni 32 lat pracy w Brazylii potwierdzają opinię autorki. 
 
  Z. Malczewski TChr, Obecność Polaków i Polonii w Rio de Janeiro, Lublin 1995, s. 180.
 
  Tamże, s. 181. 
 
  Tamże, s. 181.
 
  J. Kard. Glemp, Kościół i Polonia, Poznań – Warszawa 1986. 
 
  Z. Malczewski TChr, Obecność Polaków…, dz. cyt., s. 182-183.
 
  Z. Malczewski TChr, W służbie Kościoła i Polonii, dz. cyt., s. 98-206.
  Z. Malczewski TChr, Polonii brazylijskiej obraz własny. Zapiski emigranta 1979-2006, Kurytyba 2007, s. 58-61, 74-78, 176.
 
  Z. Malczewski TChr, Obecność Polaków…, dz. cyt., s. 183. 
 
  Archiwum księży wincentynów w Kurytybie (dalej: AKW). Teczka: Rektorat Polskiej Misji Katolickiej 1955-1962. De-klaracja ks. L. Bronnego CM z dnia 14 XII 1955; Lud, 8 VII 1953, s. 1.
 
  AKW. Teczka: Rektorat Polskiej Misji Katolickiej 1952-1963.
 
  Lud, 8 VII 1953, s. 1.
 
  AKW. Teczka. Rektorat Polskiej Misji Katolickiej 1952-1963.
 
  AKW. Teczka: Rektorat Polskiej Misji Katolickiej 1962-1963.
 
  Tamże. 
 
  Ks. Z. Malczewski TChr., „Duszpasterstwo polskie...”, art. cyt., s. 371. 
 
  J. Kard. Glemp, Kościół a Polonia, Poznań – Warszawa 1986, s. 24 – 25. 
 
  M. Malinowski (org), Rola duszpasterstwa polskiego w organizacji społeczności lokalnych w Ameryce Łacińskiej, Warszawa 1999, s. 30.
 
  Z. Malczewski TChr, Polonii brazylijskiej obraz własny…, dz. cyt., s. 149-150, 194. 
 
  Biografię Edmunda Gardolińskiego zamieściłem w książce: Słownik bibliograficzny …, dz. cyt., s. 125-126.
 
  E. Gardoliński, „Polska grupa etniczna w Região Missioneira”,w: Kalendarz „Ludu”, Kurytyba 1958, s. 73. 
 
  M. Malinowski (org), Rola duszpasterstwa polskiego …, dz. cyt., s. 160 i 161.
 
  Tamże, s. 206-208.
 
  Tamże, s. 42.
 

Adres

Av. Presidente Franklin D. Roosevelt, 920
Porto Alegre-RS | CEP 90230-002

Kontakt:

Tel.: (51) 99407-4242
(51) 3024 - 6504


email: revista@polonicus.com.br