Polonia w Porto Alegre świętowała Niepodległość Polski
Miasto Porto Alegre, będące stolicą stanu Rio Grande do Sul, aktualnie jest dziesiątym na liście brazylijskich miast jeśli chodzi o liczbę mieszkańców (blisko półtora miliona osób). Z kolei stan, wchodzący w skład federacji tego kraju, jest piątym pod względem liczebności populacji (ponad jedenaście milionów osób). Właśnie do tego miasta w okresie tzw. „gorączki brazylijskiej” przybywali polscy emigranci. Pierwszą organizacją polską, która została założona w Rio Grande do Sul było stowarzyszenie „Zgoda” właśnie w Porto Alegre. Stowarzyszenie powstało w 1896 r. dzięki staraniom dr Stanisława Kłobukowskiego i prowadzi swoją aktywną działalność po dzień dzisiejszy pod nazwą Towarzystwo Polonia.
Społeczność polonijna mieszkająca w tym mieście może jest mniej postrzegana w kraju, aniżeli ta obecna w Kurytybie, São Paulo czy Rio de Janeiro. Po prostu, poprzez te trzy wymienione miasta prowadzi tak zwany „polski szlak”. Po przemianach politycznych w Polsce, przybywające do Brazylii różne oficjalne delegacje, czy też pojawiający się ostatnio coraz liczniejsi turyści, zatrzymują się w tych wymienionych miastach i najczęściej spotykają się tam z przedstawicielami Polonii. Patrząc na mapę Brazylii, miasto Porto Alegre usytuowane jest na południu tego kraju w odległości ponad 800 km od Kurytyby i jakoś nie jest po drodze dla wspomnianych przybywających z Polski różnych osób. Stąd też o społeczności polonijnej mieszkającej w tym mieście praktycznie się nie wspomina. Dlatego też jestem głęboko przekonany, że właśnie z wyżej wspomnianego powodu, jak też z braku poważnych opracowań o tutejszej społeczności polonijnej potrzeba pisać i mówić! Potrzeba także pisać i z tej racji, że Polonia ta jest inna od tych środowisk polonijnych wielkomiejskich, o których wspomniałem wyżej. Od dwóch lat jest mi dane pełnić posługę duszpasterską właśnie wśród tych Polonusów, których bacznie obserwuję, ich się uczę i nabieram wobec nich coraz większego szacunku. Proszę, aby Polonusi czytający ten tekst, a mieszkające w Kurytybie, São Paulo czy Rio de Janeiro nie zrozumieli mnie w sposób niewłaściwy! Wobec Polonii obecnej w tych miastach mam wielki szacunek, podziw, a także bardzo dobre wspomnienia z naszych różnych spotkań. Chcę jednak stwierdzić, że tutejsza społeczność polonijna jest inna, jej polskość wyraża się w sposób bardziej głęboki! Kiedy słucham tych ludzi śpiewających pieśni religijne podczas Mszy św. sprawowanych w Kościele Polskim to, pytam siebie w duszy, skąd tu u nich ta głębia religijna i polska? Na teraz nie znajduję odpowiedzi adekwatnej. Podpytuje wiernych Polonusów przywiązanych nie tylko do wiary ojców, ale także do swojego Polskiego Kościoła, z którego są bardo dumni! Chciałbym tutaj zaznaczyć, że w Kapelanii Polskiej mamy osoby w drugim, trzecim i czwartym pokoleniu emigracyjnym! Jest jeszcze jeden fenomen, którego nie spotkałem w moim życiu duszpasterza polonijnego. Mamy tutaj w Kapelanii także uczestniczące, aktywne małżeństwa mieszane etnicznie. Bardzo frapujący dla mnie fakt. Polonus żonaty z Brazylijką innego pochodzenia (włoskiego, niemieckiego, czy mieszana etnicznie, o ciemniejszej karnacji skóry) przychodzi z żoną na Mszę św. dla Polonii! Jak to zrozumieć i wytłumaczyć sobie i innym? Po dwóch latach posługi wśród tych ludzi nie mam na to żadnej odpowiedzi! Z tego też powodu trzeba używać podczas celebracji języka portugalskiego, aby nie dyskryminować tych osób nie polskiego pochodzenia! Nie mamy tutaj emigrantów urodzonych w Polsce! Jeżeli wspomnę moją posługę sprzed 25 lat w Polskiej Parafii Personalnej w Rio de Janeiro to, tam w Kościele Polskim zdecydowaną większość stanowili emigranci. Jednostki to, były osoby pochodzenia polskiego. To tak, gwoli porównania. Postrzegam, jako stojące wyzwanie, podjęcie się przeprowadzenia dokładniejszego studium odnośnie religijności wśród Polonii brazylijskiej. Jestem przekonany, że wynik przeprowadzonych takich badań terenowych, tak wśród potomków polskich osadników w interiorze, jak też wśród Polonusów mieszkających w miastach, czy nawet metropoliach brazylijskich, mógłby przynieść nam światło i ukazać prawdziwe realia życia duchowego naszej społeczności polonijnej!
To, co napisałem powyżej, winno posłużyć nie znającemu, ani miasta Porto Alegre, ani też tutejszej społeczności polonijnej. To ułatwi, tak mi się wydaje, lepsze zrozumienie tych ludzi o polskich korzeniach.
Tak więc, w sobotni wieczór, 11 listopada 2017 r. w Towarzystwie Polonia w Porto Alegre odbyła się uroczystość związana ze świętem odzyskania Niepodległości przez Polskę oraz 121 rocznicą powstania polskiej organizacji w tym mieście.
Kiedy sięgnę pamięcią w przeszłość niezbyt odległą, gdy brałem udział w kilku uroczystościach w siedzibie Towarzystwa Polonia, dojeżdżając z Kurytyby do osieroconej wspólnoty polonijnej, gdyż przez kilka lat była ona bez stałej opieki polskiego duszpasterza, przykuwał moją uwagę wystrój sali przyjęć. Stoły i krzesła udekorowane w kolorach biało-czerwonych. Nie zapominając też o odpowiednim podświetleniu całej sali, co przyczyniało się do stworzenia odpowiedniego klimatu pewnej powagi, jak też o godności przezywanej chwili. Tak więc i w tym roku odpowiednio ustrojona duża sala wprowadzała nas w klimat godnego świętowania! W programie obchodu tych dwóch rocznic znalazło się przemówienie konsula honorowego RP Wilsona Rodycza, który nakreślił obecnym zarys historii odzyskania niepodległości przez Polskę. P. Mariano Hossa prezes tej zasłużonej organizacji wręczył ks. Zdzisławowi - duszpasterzowi polonijnemu tytułu członka honorowego Towarzystwa Polonia w dowód uznania za posługę na rzecz społeczności polonijnej. Po modlitwie i błogosławieństwie posiłku odbyła sie kolacja oraz prezentacja zespołu folkloru polskiego. Trzeba zaznaczyć, że tym razem zespół taneczny zaskoczył nas swoim nowym układem i choreografią. Zebrani uczestnicy potrafili to docenić obfitymi oklaskami i owacjami! Spotkanie Polonusów i naszych brazylijskich przyjaciół przeciągnęło się do późnych godzin nocnych. Bowiem, jak głosi tradycja tutejsza Polonia ma dużą słabość do zabaw tanecznych.
Następnego dnia, czyli w niedzielę 12 listopada w Kościele Polskim sprawowana była uroczysta Msza w. w intencji Polski z okazji 99 rocznicy odzyskania Niepodległości, a także za żywych i zmarłych członków Towarzystwa Polonia. Modliliśmy się także za Brazylię, gdyż 15 listopada przypadało święto Proklamacji Republiki. Świątynię polską udekorowaną naszymi flagami narodowymi wypełnili Polonusi, którzy śpiewali polskie pieśni religijne z głębokim przeżyciem, że odnosiło się wrażenie, że człowiek znajduje się w jednym z kościołów w Polsce. Między flagami ustawiony został zapalony paschał. Miał on być czytelnym symbolem dla zebranych, że dopóki Chrystus Pan będzie miał odpowiednie miejsce w życiu naszych Narodów, dopóty będą one cieszyły się Bożym błogosławieństwem i pokojem społecznym!
Na zakończenie Mszy św. wszyscy zebrani w kościele śpiewaliśmy "Boże coś Polskę"! Nie umniejszając innym wspólnotom polonijnym w Brazylii, które znam z autopsji, ale w Porto Alegre śpiew tutejszych Polonusów jest wykonywany z takim przeżyciem głębi wnętrza, że aż porusza polską duszę, do wzruszenia, a nawet i łez! Jak zrozumieć tych ludzi, urodzonych tu w tym kraju, tak odległym od Polski, większość tych zebranych i śpiewających w świątyni nie zna Polski, a śpiewali z takim przeżyciem tę pieśń, podczas której przyzywali Bożej opieki dla naszej Ojczyzny i kraju swoich przodków!
Piękny, bardzo wymowny i dostojny Orzeł Polski trzymany przez dwóch Aniołów, a namalowany na ścianie chóru kościelnego, jest niemym świadkiem tej rzeczywistości, że tutejsza Polonia pozostała wierna nie tylko Panu Bogu, że zachowała szczególną cześć do Pani Jasnogórskiej, ale także posiada mocną polskość! Polonusi porto-alegreńscy są prawowitymi Brazylijczykami, nie negującymi miłości do swojego kraju, ale równocześnie z dumą i głęboko w sercu noszący w sobie poczucie polskości!
ks. Zdzisław Malczewski SChr
Porto Alegre, 22 listopada 2017 r.